Z uwagi na obowiązującą ciszę wyborczą, napiszemy dziś… o wyborach – ale nie w Polsce, tylko w Argentynie, gdzie dokładnie tydzień temu wyborcy z czterech prowincji wskazywali swoich nowych gubernatorów i połowę reprezentantów w lokalnych legislatywach (zgodnie z obowiązującym tam prawem wyborczym co pół kadencji wymienia się ½ składu zarówno samorządowców, jak i krajowych parlamentarzystów). Libertariańska partia La Libertad Avanza (LLA) urzędującego prezydenta Javiera Mileia miała w ubiegłą niedzielę kilka powodów do świętowania:
w prowincji Chaco lokalna koalicja zawiązana między LLA a socjalliberalną, opozycyjną wobec etatystycznego peronizmu partią UCR zdobyła 45% głosów, zapewniając popieranemu przez siebie gubernatorowi reelekcję i obejmując 8 z 16 możliwych do zdobycia miejsc w miejscowej Izbie Reprezentantów;
w prowincji Salta libertarianie startowali bez koalicjanta, osiągając drugi wynik (25% poparcia), co przełożyło się na 9 z 30 mandatów, jakie można było zdobyć w niższej izbie lokalnego parlamentu i 1 z 12 mandatów w izbie wyższej;
w prowincji Jujuy partia Mileia również uzyskała samodzielnie drugie miejsce, zdobywając 21% głosów i odpowiadające im 7 z 24 możliwych foteli deputowanych.
Porównując to z analogicznymi wyborami przed dwoma laty, w których La Libertad Avanza nie zdobyła ani jednego mandatu samorządowego, sukcesy w trzech z czterech prowincji, w których tydzień temu odbywało się głosowanie (oraz łącznie w czterech z pięciu prowincji, w których głosowano od początku roku), wskazują na istotny wzrost poparcia dla libertariańskiego ugrupowania. Rokuje to dobrze zarówno przed mającymi się odbywać w kolejnych miesiącach samorządowymi wyborami w pozostałych prowincjach, jak i przed październikowymi śródokresowymi wyborami do krajowego parlamentu.
Ogólnokrajowe wybory będą tu szczególnie ważne, ponieważ jak dotąd partia urzędującego prezydenta posiada bardzo niewielką reprezentację na szczeblu centralnym, co zmusza ją do poszukiwania kompromisów z innymi ugrupowaniami. Zwiększenie liczby „własnych” parlamentarzystów pozwoliłoby Mileiowi i popierającym go libertarianom ugruntować swoją pozycję jako jednej z wiodących sił politycznych w kraju oraz znacząco przyspieszyć zapoczątkowane przez prezydenta wolnościowe reformy, dzięki którym Argentyna sukcesywnie wychodzi z kryzysu wywołanego wieloma dekadami antyliberalnego peronizmu.
Zachęcamy do dalszego śledzenia postępów libertarian w Argentynie – o ich wynikach w kolejnych wyborach będziemy Was na bieżąco informować.
Stowarzyszenie Libertariańskie