W poniedziałek świat obiegła informacja o opuszczeniu brytyjskiego więzienia Belmarsh przez osadzonego tam od 2019 roku Juliana Assange’a – australijskiego aktywisty i dziennikarza, założyciela platformy WikiLeaks, za pośrednictwem której przez ostatnie 18 lat światło dzienne ujrzały miliony tajnych dokumentów świadczących o bezprawnych działaniach różnorakich instytucji rządowych na całym świecie. Sam Assange, ścigany przez amerykański rząd za współudział w ujawnianiu tajemnic państwowych, toczył przez ostatnie pięć lat prawną batalię, broniąc się przed grożącą mu ekstradycją do Stanów Zjednoczonych.
Jak wynika jednak z ujawnionych dokumentów sądowych, amerykańska prokuratura zawarła z oskarżonym ugodę – Assange ma zostać przetransportowany na mikronezyjską wyspę Saipan, będącą terytorium zamorskim Stanów Zjednoczonych. Tam przed federalnym sądem ma przyznać się do zarzucanych mu czynów, w zamian za orzeczenie kary równej okresowi, który już spędził w więzieniu i zaliczenie mu tego okresu na poczet wspomnianej kary – co w praktyce oznacza wyjście na wolność.
Choć fakt, że po łącznie 14 latach kolejnych aresztowań, ukrywania się w ambasadzie Ekwadoru i wreszcie ciężkiego więzienia Assange ma wreszcie szansę wrócić do swojej rodzinnej Australii jako wolny człowiek, jest niewątpliwie bardzo dobrą wiadomością. Niemniej trzeba jasno powiedzieć, że następuje to o 14 lat za późno. Czyny, do których oskarżony ma przyznać się przed sądem, nigdy bowiem nie powinny być ścigane. Ujawnianie korupcji, nadużyć władzy i zbrodni wojennych popełnianych przez rządy jest nie tylko przestępstwem bez ofiary, ale i działaniem społecznie pożytecznym. Fakt penalizacji tego typu działalności przez rządy dobitnie pokazuje sprzeczność interesów instytucji państwa z interesami jego obywateli.
Jako libertarianie opowiadamy się jednoznacznie za swobodą wypowiedzi i przepływu informacji – wliczając w to przede wszystkim informacje o wszelkich nieprawidłowościach w strukturach rządowych. Prawne uciszanie sygnalistów takich jak Assange przyczynia się do utraty możliwości sprawowania przez społeczeństwo kontroli nad rządzącymi, co w prostej linii prowadzi do dalszych patologii.
Stowarzyszenie Libertariańskie